wtorek, 8 stycznia 2013

na litość boską, wszystko ma swoje granice. (oMG!)


Skoro już musisz krzyczeć, rób to cicho

Skoro już musisz krzyczeć, rób to cicho (ściany mają uszy),
skoro już musisz się kochać,
zgaś światło (sąsiad ma lornetkę),
skoro już musisz
mieszkać, nie zamykaj drzwi (władza ma nakaz),
skoro już
musisz cierpieć, rób to we własnym domu (życie ma swoje prawa),
skoro
już musisz żyć, ogranicz się we wszystkim (wszystko ma swoje granice)

/Stanisław Barańczak, Wiersze zebrane/



czwartek, 3 stycznia 2013

piotr czerski nie jest może piotrem macierzyńskim, ale chciałam go tu. bo lubię jego bloga.

subject: posluchaj to do ciebie

Ewie

Więc tak: obyczaje zmieniają się
z minuty na minutę. Wysyłam Ci maila,
bo tak szybciej i bezpieczniej. Niczego nie wyczytasz
między wierszami, nie zdradzi mnie woń fiołków,
pochylenie liter pisanych niepewną ręką,
ani żadna z szeleszczących tajemnic papieru w kwiaty.
Właściwie nic się nie zmieniło. Nadal piję rano
mocną kawę bez cukru i nadal nie wierzę w Boga.
Może tylko nieco rzadziej niż kiedyś wyruszam
na samotne wieczorne podróże po ulicach, od jednej wyspy
œświatła ku następnej. Teraz noce spędzam na poddaszu,
obserwując wszechświat przez malutkie okienko
tuż pod sufitem. Nic się nie zmieniło.
Tak samo jak dawniej - zasypiam zawsze
bladym świtem, patrząc w niewyraźną plamę okna.
I tylko krzyk pustki po zarysie Twojej postaci
odciska się kolejnym pęknięciem na zimnej tafli lustra.

[04-07-2000]

[piotr czerski]

wtorek, 1 stycznia 2013

ze wszystkich środków lokomocji najbardziej lubię pociągi

Dworzec

Nieprzyjazd mój do miasta N.
Odbył się punktualnie.

Zostałeś uprzedzony
niewysłanym listem.

Zdążyłeś nie przyjść
w przewidzianej porze.

Pociąg wjechał na peron trzeci.
Wysiadło dużo ludzi.

Uchodził w tłumie do wyjścia
Brak mojej osoby.

Kilka kobiet zastąpiło mnie
pośpiesznie
w tym pośpiechu.

Do jednej podbiegł
ktoś nie znany mi,
ale ona rozpoznała go
natychmiast.

Oboje wymienili
nie nasz pocałunek,
podczas czego zginęła
nie moja walizka.

Dworzec w mieście N.
dobrze zdał egzamin
z istnienia obiektywnego.

Całość stała na swoim miejscu.
Szczegóły poruszały się
po wyznaczonych torach.

Odbyło się nawet
umówione spotkanie.

Poza zasięgiem
naszej obecności.

W raju utraconym
prawdopodobieństwa.

Gdzie indziej.
Gdzie indziej.
Jak te słówka dźwięczą.


[wisława szymborska]

in Nic Dwa Razy: Wybór wierszy / Nothing Twice: Selected Poems
Kraków: Wydawnicto Literackie, 1997